Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.

Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.

czwartek, 7 lipca 2016

opowiastka: Sens

Starzec, w obdartym ubraniu przemierzał krainy, kontynenty, żeby nie powiedzieć, światy. Pewnego razu, na swojej drodze spotkał mężczyznę. Mężczyzna ten kopał dół na środku pola. Starzec przystanął i zaczął się przyglądać mężczyźnie, i temu co robi. Zaintrygowało go to, że mężczyzna kopie dół w miejscu, gdzie lepiej byłyby obsiać ten teren zbożem.
I starzec stał i patrzył na tego mężczyznę, aż nastało południe. Wtedy mężczyzna usiadł i siedział tak chwilę, ale jedynie chwilę. Po czym wstał, i... zaczął zakopywać wykopany dół. I kiedy nastała już prawie noc, a słońce praktycznie zaszło, mężczyzna przyklepał ziemię, zarzucił łopatę na ramię i odszedł. Starzec postanowił przenocować pod pobliskim drzewem, chcąc zobaczyć co się stanie jutro.
Kiedy pierwsze promienie słońca dotknęły ziemi, pobliską drogą szedł ten sam mężczyzna, niosąc na ramieniu łopatę. Mężczyzna przystanął nad tym samym miejscem, w którym dzień wcześniej kopał dół, a później go zakopał. Sytuacja się powtórzyła się. Mężczyzna do południa kopał, a po chwili odpoczynku, zaczął zakopywać dół.
Starzec rozbił sobie pod drzewem niewielki obóz i przyglądał się mężczyźnie, który dzień w dzień, przychodził i odchodził, kopiąc i zakopując to co wykopał. Starzec 8 dnia nie wytrzymał i podszedł do mężczyzny i zadał mu pytanie: -- Po co to robisz?
Mężczyzna spojrzał na starca i odpowiedział: -- A co mam robić?
Starzec przeląkł się trochę odpowiedzią mężczyzny, ale nie dawał za wygraną: -- Przecież możesz robić wiele innych rzeczy, obsiać pole, czy delektować się tą piękną pogodą, tyle rzeczy można robić?
Mężczyzna nie patrząc na starca odrzekł: -- Widzisz, ja jestem beznadzieja i przygnębienie, i robię to bo nie mam celu, ani w życiu, ani nigdzie w samotności.
Starzec zasmucił się, mówiąc: -- Szkoda, że ja mam cel, choć go też tak naprawdę nie mam. Choć wędruję bez celu, to jednak każda chwila, miejsce, droga, napotkany człowiek ma cel. A tym celem jest miłość.
Mężczyzna spojrzał na swoje dłonie: -- Miłość... Tak, kiedyś, ale odepchnąłem. Chciała wyrwać mnie z tego, co teraz robię. Ale to było dawno, dawno temu. Teraz już mi się nie chce, aby to się zmieniło. Starzec obrócił się, spoglądając na swój tobołek, uśmiechnął i westchnął mówiąc: -- Jak to dobrze, czasami uświadomić sobie, ile radości daje choćby najmniejszy promyk słońca, zaznaczając, że go się dostrzeże i podziękuje za niego. Obyś ty kiedyś to zobaczył i docenił, nawet jeśli nie będziesz widział w tym sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz