Nie będzie w tym tekście żadnych biografii, wielkiego wysławiania, czy rozpływania się, lub uwielbienia. Poniższy tekst to moja własna opinia na temat o. Adama Szustaka, który zdobywa coraz większą popularność w internecie, a co za tym idzie i w realnym świecie.
Nie ma się co oszukiwać, ale gdyby nie internet, to popularność o. Adama Szustaka Dominikanina była by słaba, albo wręcz mierna. To właśnie dzięki internetowi o. Adam ma tyle chętnych do słuchania go, a kościoły zapełniają się kiedy przyjeżdża na głoszenie, rekolekcje, czy konferencje.
Pamiętać warto, że nie jest on JEDYNYM Dominikaninem, który jest wędrownym kaznodziejom!
Pamiętać warto, iż NIE ON JEDEN wykorzystuje internet jako zakonnik do mówienia o sprawach Wiary, czy o Bogu!
Pamiętać trzeba, że KAŻDA OSOBA, która wierzy i dzięki temu zbliża się do Boga, Jezusa, Ducha Świętego, zacznie rozumieć Pismo Święte, wg. pewnych reguł, czy zacznie zauważać w tym co czyta pewne prawdy życiowe, i to bez o. Szustaka.
I tu dochodzę do sedna, a mianowicie: głoszenie, czyli kaznodziejstwo.
Dominikanin o. Adam Szustak ma jasny przekaz, kiedy mówi. A że prawie zawsze mówi prosto, to i do ludzi to dociera, bo i ludzie są prości. Ale właśnie to on stara się, próbuje i dokonuje tego, czyli odnajduje Boga (Pismo Święte) tam gdzie normalny człowiek, a przede wszystkim kapłan, by Go nie szukał, czyli w przeżyciach ludzi, czy sprawach prozaicznych. Działa to w drugą stronę. o. Szustak bardzo wymownie odnajduje w fragmentach Biblii sprawy, rzeczy, otaczającą nas rzeczywistość.
Przykład: poszukiwanie żony dla Izaaka to nawiązanie do poznawania ludzi w internecie i kolejnych kroków.
Można zarzucić o. Adamowi nadinterpretację, zbaczanie z sensu tekstu, naginanie rzeczywistości, czy tworzenie fałszywego obrazu tego co w Biblii i na zewnątrz, ale... To właśnie sprawia, iż ludzie chcą go słuchać: prostota, odnajdywanie Boga (Biblia) w obecnym świecie, obecnego świata w Bogu (Biblii).
I to może boleć pewne osoby. Bo to otwiera ludziom drzwi, bez specjalistycznych studiów itp. itd. do poznawania i odkrywania Boga w Biblii wg. własnego klucza, wg. własnych doświadczeń, czy przekonań. Wtedy... Na co nam ci uczeni, bibliści, czy teolodzy?
Jednak największym problemem są osoby, które przychodzą słuchać (na żywo), czy słuchają (w internecie) o. Adama Szustaka. Bo mało która osoba wie, iż o. Szustak ma tylko jeden cel w tym co mówi: przyprowadzić cię do Jezusa, Boga, Ducha Świętego. To jest jedyny cel, żaden inny. I dlatego różne formy przekazu, wskazania i pokazania: Bóg jest w waszym życiu, ale też wasze życie jest w Bogu, w Piśmie Świętym, w historiach osób tam opisanych - to może być historia twojego życia, albo sytuacja w której jesteś, aby zobacz w środku samego siebie cząstkę Boga, i zobacz jak Bóg działa w twoim życiu, nawet kiedy jest ci źle, niedobrze, czy wspaniale - czego o. Szustak nigdy nie powiedział, ale tak ja uważam.
I jak wspomniałem, największym problemem nie jest o. Adam Szustak, ale osoby, które go słuchają. Dlaczego?
Bo go tak naprawdę te osoby... NIE SŁUCHAJĄ.
Kiedy ja zetknąłem się z o. Szustakiem, nawet nie wiedziałem, że istnieje. Ale kiedy go usłyszałem, pierwsza myśl: genialny człowiek, genialnie mówi, genialnie to do mnie trafia, gdzie się taki człowiek podziewał, i dlaczego większość księży taka nie jest. Później przesłuchałem większość konferencji, czy wystąpień jakie można znaleźć na Youtube. A to wszystko działo się na przełomie kilku miesięcy. U mnie skutkowało to: kupnem Biblii i jej czytanie, zgłębienie innych aspektów tego, co ja czytam i o co w tym chodzi? Wzbudziło to we mnie też chęć poznawania oryginału, a nie przekładu polskiego (który jak odkryłem jest czasami tragiczny i mylny). To właśnie dzięki temu wszystkiemu, zbliżyłem się do Boga na tyle (tak mi się wydaje), iż w wielu przypadkach nie potrafię słuchać o. Adama Szustaka, bo jestem świadomy tego: o czym on mówi. Co więcej, ja w większości wiem... o czym on mówi i co próbuje ludziom przekazać!!
A wszystko przez to, że to właśnie o. Adam Szustak pokazał mi prawdę, której nie przekazuje większość kleru (księży). Bo dotarło do mnie, że każdy z nas, nie ważne czy grzeszny, czy nie, czy tego chce, czy nie, ma w sobie cząstkę Boga, ale też jest... cały czas świątynią Ducha Świętego. I choć Szustak o tym nie mówi, to każda osoba, KAŻDA, ma zaszczepione w sobie 3 rzeczy: wiarę, nadzieję i miłość. I to właśnie te trzy, przy przeważającym jednym lub dwóch czynnikach przyciąga ludzi do o. Adama: potrzeba wiary, potrzeba nadziei, potrzeba miłości.
Nie zmienia to faktu, że można zarzucić o. Adamowi Szustakowi, iż... czasami odrobinę grzeszy, budując swoje wypowiedzi o... iluzję, kłamstwo, albo zły przekład danych słów. I to nie są jakieś tam słowa, ale istotne sprawy.
Przykład: odniesienie do serca w Biblii rozumianego tak jak obecnie rozumuje się serce.
(cykl - #Jeszcze5minutek) Cytat na którym opiera się o. Adam w jednym z filmików: Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne - któż je zgłębi? (Jer 17,9)
I tłumaczy, aby nie słuchać serca, że jest zdradliwe, że przy wybieraniu partnera powinno się kierować umysłem, a nie uczuciami itd.
Ale, ale... czy ktoś z fanów, lub słuchaczy przeczytał kolejne zdanie:
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne - któż je zgłębi? Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków. (Jer 17,9-10)
Serce - umysł, myśli
Nerki - uczucia np. miłość, uczuciowość
I na tym blogu już opisałem co znaczy: serce i nerki, i że nie można pod żadnym pozorem taktować tego jak jest to rozumiane w obecnych czasach, czyli dosłownie.
Ale dominikaninowi o. Adamowi Szustakowi nie przeszkadzało to na nagranie materiału i to nie jeden jedyny raz, gdzie opiera się na błędnym rozumieniu znaczenia słów w Piśmie Świętym.
Czy to jedyne błędy i "budowanie domu na piasku, a nie na skale" do tego przekonywanie innych (co jest tym gorsze) do przyjęcia takiego, a nie innego rozumienia danych zdań z Pisma Świętego?
Nie. Znalazły by się inne np. błędne patrzenie na słowa Jezusa: przejdź za mnie, które tak naprawdę nie oznaczają: krocz za Mną, bo Ja Jestem przed tobą, ale oznaczają... zapomnij o tym, co powiedziałeś (Dawid w kilku Psalmach używa dosłownie prawie takich samych słów w odniesieniu do Boga i siebie, ale w innym znaczeniu, niż to przedstawia o. Szustak).
Podsumowując:
o. Adam Szustak nie jest złym kaznodzieją wędrownym, ale nie jest jedynym. Na pewne zdania, opisy, czy przekładane lub tłumaczone fragmenty trzeba interpretować nie wg. co mówi o. Adam Szustak, ale co do nas trafia z danego fragmentu. Ponieważ żadnego człowieka nie zmieni czytanie Pisma Świętego, kiedy będzie się kierować zdaniem innej osoby. Każda osoba jest inna, i każda osoba może coś innego wyczytać z danego fragmentu, zdania, czy frazy. Ale trzeba wiedzieć, iż przeinaczanie znaczeń, czy tłumaczeń oznacza, że opieramy się nie na rzeczywistości, ale fałszywym znaczeniu słowa, czy słów.
No i coś oczywistego: większość wypowiedzi o. Szustaka opiera się na JEGO doświadczeniach, na JEGO życiu, na JEGO rozmowach., na JEGO życiowych sytuacjach.
Historia Mojżesza ma jedną rysę: zostaje ukarany za brak wskazania Boga jako sprawcę cudu, za co Mojżeszowi zostaje pokazana ziemia obiecana, ale do niej nie wprowadzi dzieci Izraela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz