Zły, czyli szatan kusi nas każdego dnia, choć my nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Mógłbym rozgraniczyć dwie grupy (choć tak naprawdę cztery) bycia świadomym kuszenia lub bycia pod wpływem złego:
1.1 Bycie całkowicie świadomym kuszenia i odrzucanie lub walka z kuszeniem.
1.2 Bycie świadomym kuszenia, oraz pododawanie się temu kuszeniu.
3.1 Brak świadomości kuszenia, ale przeciwstawienia się temu.
3.2 Brak świadomości kuszenia i całkowite poddanie się temu.
Nie bez powodu Mojżesz opisał szatana jako węża, który kusił kobietę. Jest ku temu dość proste wytłumaczenie. Wąż potrafi się wśliznąć gdzieś niepostrzeżenie, jest bezgłośny dla człowieka, no i jest inny od zwierząt na ziemi, bo jako jeden z niewielu porusza się po ziemi na brzuchu. Nawet taki krokodyl, czy aligator posiada łapy.
Porównanie do węża może mieć też inne wytłumaczenie. Zły "wślizga" się do naszej głowy i zaczyna swoje kuszenie.
Ale słowo kuszenie, jest nie precyzyjne. Zły, tak naprawdę nas nie kusi, a raczej do czegoś namawia, przekonuje, nakazuje, popycha. I nie robi on tego fizycznie, ale myślami.
Nie, nie oszalałem.
Zły dosłownie każdego człowieka namawia, chce popchnąć do drobnych uczynków, które po jakimś czasie zaczynają urastać do ogromnego problemu, albo grzechu. Ponieważ przeważnie zaczyna się od naprawdę drobnostki, niby takiego niczego, aby później z tego niczego, przejść do czegoś poważniejszego, aby na końcu taka osoba albo całkiem się potępiła, albo popełniła naprawdę ciężki grzech.
Najgorzej mają osoby, które są najbliżej Boga, ponieważ dla złego takie osoby są jednymi z cenniejszych. Ponieważ kiedy one oddalają się od Boga, a tym samym przybliżają się ku niebytowi, są narażone na jeszcze głębsze i dobitniejsze namawianie do grzechu. To dlatego księża, zakonnicy, zakonnice, liderzy grup modlitewnych i wyznaniowych, czy osoby gorliwie się modlące, oraz osoby nawrócone lub które odnalazły Boga, są choć nie zdają sobie z tego sprawy, ale przeważnie cały czas nękane przez złego.
Wystarczy, że się zacznie od drobnostki, od prawie nic nie znaczącego nic... Drobne kłamstwo, uszczypliwość, brak wsparcia, brak czasu dla kogoś, burknięcie, przytyk, brak ustąpienia, uśmiech do niewłaściwej osoby, dotknięcie, drobne przysługa, jedno słowo itp. To dopiero początek. Od tego się zaczyna, bo jak powiedziało się, lub zrobiło A, to wypadałoby, a złego nakazuje wręcz, trzeba powiedzieć lub zrobić B.
Zły zaczyna od drobnostki, jak to napisałem wyżej. Później niby nic, niby takie mały kolejny kroczek, niby nic nie znaczący. Podsuwa myśli, specjalnie ukierunkowane, niby nic nie znaczące, ale kierujące naszą uwagę w danym kierunku, kierujący nasze myśli ku pewnemu słowu, czynności, gestowi, innej myśli, aby tylko o tym pomyśleć, wspomnieć w myślach. Przekonuje, że to pierwsze nic, to było nic, że nic nie znaczyło i niczym złym nie jest. I nie pozwala zapomnieć, o nie. Potrafi przypomnieć o tym czymś, w najmniej spodziewanym momencie. Aby tylko nie pozwolić komuś zapomnieć. Nakłania, kierując myśli człowieka do zrobienia kolejnej rzeczy. Mami, kusi, namawia. Taka osoba, w pewnym momencie zaczyna kierować się tymi myślami, czasami nawet nie zdając sobie z tego sprawy. I wykonuje, to co podsuwa zły. Ale to nadal nic nie znaczącego, praktycznie nic złego, to jeszcze nie grzech ciężki. Więc zły mami nadal, podsuwa coraz to nowsze myśli, pomysły, skłania do zrobienia. Aż dochodzi się do momentu, kiedy dana czynność, może kolejna, staje się już grzechem ciężkim. Ale to nie koniec. Zły namawia na więcej, podsuwa kolejne pomysły, przecież jak już grzeszyłeś, przekroczyłeś tą granicę, to dlaczego nie pójść dalej, głębiej, bardziej.
I jak napisałem na samym początku: są osoby, które są świadome tego kuszenia, i starają się temu oprzeć, są takie które są świadome, ale ulegają, są takie, które nie są świadome, ale starają się walczyć z tym, bo takie mają wpojone zasady, oraz takie które nie są świadome, i mogą lub przeważnie istnieją w kręgu grzechu lub nie traktują grzech za coś złego.
Ale zły nie musi kusić kogoś, czy przekonywać do zrobienia czegoś metodycznie. Przecież są sytuacje w życiu, czy w trakcie dnia, kiedy to zły nawet nie musi zbyt wiele robić, wystarczy że dana osoba na danej płaszczyźnie została uwięziona przez złego. Mowa o nienawiści.
Myślicie, że Bóg chce, aby ludzie się nienawidzili?
Nie, nie chce tego.
Nienawiść jest odwrotnością miłości.
I zły bardzo dobrze o tym wie. I w wielu przypadkach wykorzystuje to. Osoba, która nienawidzi (kogoś) nie kieruje się wobec tej osoby żadnym z dwóch najważniejszych przykazań, co więcej, pojawia się praktycznie całkowite zaślepienie jakichkolwiek pozytywów, czy Boskiego czynnika w danej osobie. Rola złego w przypadku tej osoby, która nienawidzi, to sugestie, czy myśli podsuwające gotowe elementy, które ten ktoś przyjmuje za swojego własne. Oczywiście dochodzi tutaj fakt nakręcania negatywnych emocji: strach, gniew, rozgoryczenie, przerażenie, smutek. Zły nakręca negatywnymi emocjami, negatywne myśli, które to myśli potęgują negatywne emocje i uczucia - koło się zamyka.
Człowiekowi może się wydawać, że zdrada, gwałt, masturbacja, poważne kłamstwo, kradzież, zranienie kogoś, odejście od Boga (kościoła), nienawiść, pożądanie do niewłaściwej osoby, albo za pewną rzeczą to efekt jedynie kilku kroków, jedynie kilku sytuacji. Ale to jest nie prawda. Każdy poważy grzech zaczyna się dużo, dużo wcześniej, przeważnie od nic albo mało znaczącego rzeczy, gestu lub słowa, albo myśli. Później lekkiego grzechu. A efektem końcowym jest grzech ciężki. Ale nawet przy takim nic nie znaczącej rzeczy, geście, słowie, myśli - ma swój udział zły, aby sprowadzić daną osobę do etapu, kiedy grzech będzie na tyle poważny, aby ktoś nie widział sensu wychodzić z niego.
Ponieważ można sobie nie zdawać sprawy, ale zły przekonuje, uzmysławia i podsyła myśli, które mają sprawić, abyśmy myśleli, że Bóg o nas zapomniał, nie pamięta, nie chce nas. Abyśmy myśleli, że to co robimy, mówimy, myślimy to nasze myśli, a przy okazji, że Boga niema koło nas.
Zły nie musi też działać sam. Wysyła pomocników, którzy przejmują i sprawiają, aby działo to co ma się dziać złego: Marek 16,9 - Gdy (Jezus) powstał z martwych wczesnym rankiem, pierwszego dnia tygodnia, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której niegdyś wypędził siedem demonów. (przekład dosłowny).
Zły czeka, aż człowiek się potknie, choćby delikatnie, aby później wykorzystać to przeciw człowiekowi. Warto też mieć na uwadze, że nośnikiem grzechu w wielu przypadkach nie jesteśmy my, ale inna osoba.
Przykład:
Cztery, trzynastoletnie, przyjaciółki rozmawiają sobie o swoich sprawach. Rozmowa przenosi się na chłopców. Każda jest lekko podekscytowana, bo to temat dość... pobudzający wyobraźnie. Podczas rozmowy jedna z nich zwierza się, że robiła to już. Pozostałe trzy nie wiedzą o co jej chodzi. Ale, że trzy przyjaciółki nie wiedzą o co chodzi tej jednej, to dalej temat chłopców jest ciągnięty. Pewnego dnia ta jedna przyjaciółka, przychodzi porozmawiać z druga. Rozmowa na te same tematy co zawsze. Jednak znowu pierwsza mówi, że to robiła. Brak pozostałych dwóch, więc nie ma kto zmienić tematu, czy dalej rozmawiać o tym samym. Więc, pierwsza zwierza się, z pierwszego dotykania się, czyli masturbacji. Druga przyjaciółka słucha, choć to dla niej jest żenujące, zawstydzające i do pewnego stopnia nieodpowiednie. Skąd ta pierwsza wiedziała: co i jak? Od kuzynki. Mijają dni.
Druga przyjaciółka ma w pamięci rozmowę z pierwszą przyjaciółką. Nie wie, co z tym zrobić. Wychowana została po katolicku, i to dość poważnie. Ale słowa pierwszej przyjaciółki gdzieś tam sobie latają w jej głowie. Zły zaczyna kuszenie, namawianie, mamienie. Dziewczyna podczas kąpieli zaczyna dotykać całego swojego ciała, omijając krocze. Podczas kolejnej kąpieli pojawiają się myśli, aby dotknąć się między nogami - przecież to jedynie dotykanie, jedynie dotykanie. Ale dziewczyna rezygnuje. Kilka dni później leżąc w łóżku i myśląc o chłopakach, pojawiają się myśli z tej rozmowy z przyjaciółką. Zły mami: to jedynie dotykanie. Przecież będziesz się dotykać przez pidżamę. Przecież to nic takiego. Dziewczyna przyznaje, że to nic takiego, bo dotyka się przez materiał. Ale odczuwa delikatną przyjemność, pożądliwość. Ale nic z tym nie robi. Dwa tygodnie później, po kilku mamieniach i nakłonieniach do zrobienia kolejnych kroków, dziewczyna podczas kąpieli pieści się palcami po swoich narządach płciowych. Odczuwa przyjemność, ale też i wstręt, zawstydzenie, odepchnięcie i zażenowanie. Dwa dni później, przyznaje się pierwszej przyjaciółce, że i ona też to zrobiła. Podczas spotkania we cztery, ona i pierwsza przyjaciółka zwierzają się ze swoich czynów dwóm pozostałym przyjaciółkom. Trzecia i czwarte przyjaciółka nie chcąc być "w tyle" popełniają, zostają nie świadomie namówione do grzechu. Zły jednak dalej mami, nakłania. Mogą, choć nie muszą pojawić się inne sytuacje, czy pomysły na pogłębienie grzechu nieczystości. Dziewczyna mając piętnaście lat, jeśli nie zrobiła nic z tymi myślami i tą sytuacją - masturbuje się regularnie, lub ma za sobą pierwszy i kolejny stosunek płciowy.
Oczywiście droga do grzechu może być inna, całkiem inna, ale to jedynie przykład. Ale to właśnie przez takie niby wydawałoby się nic, zły "łapie" ludzi na każdy rodzaj grzechu: zdrada, nieczystość, alkoholizm, narkotyki, dopalacze, gwałt, brutalność/wyrządzanie krzywdy, znęcanie itp.
Ale to wszystko co napisałem powyżej ma jedno za zadanie: oddalić nas od Boga, i jego miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz