εξηλθεν ουν ο ιησους εξω φορων τον ακανθινον στεφανον και το πορφυρουν ιματιον και λεγει αυτοις ιδε ο ανθρωπος
J 19,5
Wyszedł następnie (ten) Jezus na zewnątrz nosząc/ubrany (w ten) cierni wianek/koronę. I (w tą) purpurowy płaszcz/tunikę. I powiedział - jego widzicie, (tego) człowieka/mężczyznę.
(tłumaczenie własne, z języka oryginalnego, greckiego)
Oczywiście w przekładzie polskim mamy: O to, człowiek.
Nie ma jednak żadnej wątpliwości, iż Piłat przedstawia Jezusa jako człowieka.
I mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne, oraz znaczące są to słowa.
Bo czy ktoś skojarzył by Jezusa, tak ubranego, jako... adama?
adam to po hebrajsku... człowiek.
Piłat tak naprawdę mówi: O to, adam.
Kiedy patrzy się na te słowa w takim kontekście, szybko odkrywa się ich głębie, a nie poniżenie.
Jezus jako nowy człowiek, nowe przymierze, jako ofiara, za to co stracił człowiek (adam) po przez zakazany owoc.
Warto się nad tym zastanowić, kto tak naprawdę leży w wykutym w skale grobie, w tej ciszy.
Czy Jezus zszedł do otchłani aby wyciągnąć pierwszego człowieka, oraz pierwszą kobietę i innych?
Ja w to wątpię.
Nie dlatego, iż to trochę nie miałoby sensu w kontekście sądu ostatecznego, oraz ponownego osądzenia tych, którzy w tej otchłani się znaleźli, ale dlatego iż sam Jezus pokazuje samym sobą, że aby przejść z otchłani, do Nieba, do Raju, trzeba przejść przez... ziemię.
Nikt nie zwrócił uwagi na to, że ciało Jezusa Zbawiciela, pozostało na ziemi, a jego dusza zeszła do Otchłani. Aby przejść do ojca, w ciele (Wniebowstąpienie), Jezus musiał wrócić duszą do ciała. Czy mógł przejść z Otchłani, do Raju, bez ciała?
Logicznie ujmując, po co wracał na ziemię, jeśli w takim materii mógł być... wszędzie, i przemieszczać się między Otchłanią, czy Rajem.
Odpowiedź jest prosta: nie mógł. Otchłań, to rzeczywistość duchowa, a nie cielesna. Ziemia, to rzeczywistość w większości ciała (namacalna), a Niebo/Raj, to rzeczywistość obu tych stanów, gdzie dusza i ciało są jednym, na tym samym poziomie.
Dlatego, czy Jezus zszedł do otchłani, aby wyciągnąć pierwszego człowieka i innych?
Moim zdaniem, nie.
Nie miałoby to sensu. Bóg określił gdzie mają być te dusze, przecież Mojżesz przyszedł z Eliaszem z Nieba, a nie z Otchłani. A to oznacza, że można było pójść do Nieba, ale o wszystkim decydował Bóg. Dlatego, Jezus wypowiada słowa: W twoje ręce (Boże) oddaje ducha mego. Ponieważ przed śmiercią Jezusa, to nadal Bóg o wszystkim decydował. Dopiero po śmierci Jezusa, w tym momencie, TO KAŻDY Z NAS DECYDUJE, czy się potępi, czy wejdzie do Raju, do nowej Ziemi, i nowego Jeruzalem (Jerozolimy). Ponieważ każdy będzie sądzony wg. własnych czynów.
O to, człowiek.
O to, adam.
Jeśli, nowy adam, to po co wyciągać starego, grzesznego i splamionego, tego, który utracił Raj, bez względu na cokolwiek?
Jezus, w moim mniemaniu, schodzi do Otchłani, aby zaświadczyć o Bogu, i może przekształcić Otchłań w czyściec, gdzie nasze modlitwy mogą wiele zdziałać i oczyszczać.
A może właśnie po to, Jezus tego dokonuje, że od teraz każdy ma szansę... jeśli się wybieli, ucierpi?
A czy dla mnie Jezus to, "nowy" adam, czy może jednie... zwykły człowiek, albo... Zbawiciel świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz