Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.

Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.

piątek, 19 lutego 2016

o Modlitwie: słowo Czwarte

Kiedy słyszy się, lub czytam, iż modlitwa nic w człowieku nie zmienia, to zastanawiam się nad tymi osobami. Zastanawiam się z troski, bo jeśli modlitwa nic w człowieku nie zmienia, to czym dla tych osób jest modlitwa.

Potrafię zrozumieć, że nawet dla pewnej części zakonników, czy duchownych modlitwa wypowiadana co dziennie, przez kilka lat już tak nie rozpala, nie unosi, ale... Chyba, że dla tych osób, po tylu latach wymawiana, czy szeptania tych samych formułek, gdzieś zniknął sens i zamysł modlitwy. Przyzwyczajenie i rutyna potrafią z człowiekiem zrobić straszne rzeczy, już nie wspominając o sprawach życiowych człowieka: uczucia, małżeństwo, czy właśnie modlitwa (i za pewne kilka innych).

Jeśli podążamy moim tokiem rozumowania modlitwy, to szybko okaże się, że modlitwa nigdy się nie nudzi, czy nie ma takiej możliwości, aby na dłuższy czas, lub na stałe zagościło w modlitwie przyzwyczajenie lub rutyna. Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że nasza miłość do Ojca Niebieskiego słabnie, i to jest nasza wina, tylko i wyłącznie. Bo modlimy się z miłości, wiary, nadziei do Boga, a nie dlatego, że ktoś nam nakazał, kazał, czy zmusił, albo coś z tego mamy mieć, posiadać, odczuwać. Jeśli coś z twoją modlitwą jest nie tak, to wtedy trzeba sobie zadać kilka istotnych i trudnych pytań o wiarę, miłość, nadzieję wobec Boga, o samego siebie, o pozycje wobec innych ludzi, i świata, ale też gdzie tkwi przyczyna.

Mogę napisać z pełną świadomością, iż modlitwa jest wstanie zmieniać człowieka i zmienia go.
Napiszę więcej, modlitwa jeśli jest właściwie kierowana, kiedy jest szczera, kiedy nie obwarowuje się jej jakimiś strukturami, procesami, zasadami, kiedy jest oddaniem siebie całego Bogu, Jezusowi, Duchowi Świętemu, jest wstanie sprawić (przy pomocy, przy współudziale Taty w Niebie) zmianę w człowieku.
Nie piszę tego bez powodu, ponieważ tak było ze mną.

Jeśli ktoś zakłada z góry cokolwiek odnośnie modlitwy, na pewno tego nie osiągnie, bo nie o to chodzi w przebywaniu z Bogiem, kontakcie z nim, wielbieniu Go, uświadamianiu sobie Jego działania, istnienia w naszym życiu, aby wytyczać granice do zdobycia, osiągnięcia.

Przecież modlitwa to oddanie siebie Bogu, bez obwarowań, zasad, czy tego co ja chce, czy pragnę. Ja nie mam nic do powiedzenia w modlitwie, nie mam prawa żądać czegokolwiek. Kto dał mi takie prawo? Prosić, a żądać to dwie różne sprawy. To Bóg decyduje o tym, czy wszystko się poukłada, czy zostanie nam dołożone. My jesteśmy jedynie cząstką na tym świecie, której... Bóg dał możliwość wyboru, i jedynie wyboru. Człowiek nie ma wolnej woli, jak to większość (przede wszystkim duchowni) powtarzają.

Szczera i prawdziwa, w miłości, nadziei, i wierze modlitwa potrafi zmienić, a nawet przemienić człowieka. Bez duchownego, bez zgromadzenia, tak ot... modląc się samemu.
Trzeba naprawdę szczerze i prawdziwie kochać Boga, podążać jego Prawem, aby modlić się ku Niego w ten sposób, iż samo, przy współudziale Ducha Świętego, Jezusa, Taty w Niebie, zaczniemy wyrzucać, odrzucać, odcinać się od zła, grzechu.
I jedynie modlitwa jest wstanie z tobą to zrobić. Bo kiedy uświadamiasz sobie jak blisko ciebie jest Bóg, Tato Niebieski, tak jesteś wstanie podjąć walkę z samym sobą i zaprzeć się siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz