Praca zadana prenowicjuszą, którzy idą dalej, czyli chcą zostać Dominikaninami, oraz kiedy zostali "zaakceptowani" przez Magistra Prenowicjatu.
(3 strony A4, czcionka 12)
Postanowiłem jednak napisać tę pracę, tak sam dla siebie.
Kościół moich marzeń.
Aby zacząć pisać, o kościele moich marzeń, muszę najpierw zdefiniować: Czym jest dla mnie kościół? I to nie jest wcale takie głupie pytanie, jak się może wydawać. Bo dla jednych kościół, to wspólnota, katolicy, a może nawet chrześcijanie. Dla innych, kościół to budowla, budynek, z ołtarzem, obrazami, czy rzeźbami, księżmi, ministrantami, i jakby nie było miejsce, gdzie ludzie się modlą. To nie jest takie proste, zdefiniować kościół, bo dla każdego człowieka może to słowo znaczyć całkiem coś innego. Ponieważ, są też inne kościoły, własne kościoły. Są przecież na świecie osoby, dla których kościołem jest internet. Są też i takie, dla których pieniądze to kościół. Znajdzie się wielu wyznawców seksu, wyuzdania, czy nawet perwersji i łamania zasad przyzwoitości, dla takich osób to jest ich... kościół. Może w tych „nieodpowiednich“ kościołach nie ma obrazów, modlitw, ale jest bożek, może nawet bóg, nie ważne że dla nas wymyślony i nieistniejący, ale dla tych osób, coś nimi kieruje, po coś są oni na tej ziemi i robią, i wierzą w to co wierzą. Tak, wiem, że to może nie odpowiednie, ale odpowiadając na pytanie: kościół moich marzeń; nie mogę zapomnieć, że kościół bez wiernych, to żaden kościół. Więc, gdybym miał określić swój kościół, to czym on byłby, gdybym jedynie ja w nim był?
Jaki więc jest mój kościół marzeń, jeśli chodzi o cegłę, beton? To kościół czysty. Bez wyniosłości, bez wielkości. Bo malowidła, czy inne rzeczy są fajne, ale jedynie dla oczu człowieka, które podobają się człowiekowi, ale Bogu to na nic. Czy Bóg potrzebuje obrazów? Oczywiście można by rzec, że przecież coś musi być, choćby krzyż. Tak, krzyż tak, ale też żaden jakiś wymyślny. Kościół nie ma przyciągać turystów, czy być miejscem zabaw. Kościół jako budowla ma chronić wiernych i ołtarz przed warunkami atmosferycznymi, i tyle. Tak, to wizja dość głupia, bo kto by chciał modlić się, lub wejść do takiego kościoła, gdzie jedynie ołtarz, krzyż, krzesła i tyle. A gdzie przepych, złoto, wyniosłość, pokazanie wyższości wobec... Właśnie czego? Czy kościół jako budowla, miejsce modlitw musi być reprezentatywny? Bo co? Czy Jezus nie przemawiał do ludu na wzniesieniach? Czy tam był kościół? Zastanówmy się, czy Jezus, za którym mamy iść, uzdrawiał w większości zwykłych ludzi, po za świątynią, czy przebywał cały czas w świątyni? Świątynia dla Jezusa Chrystusa była ważna, ale sam przestrzegał uczniów przed faryzeuszami. Przestrzegał przed tymi, którzy pełnili posługę w tej świątyni. Sam Jezus: Zbliżała się pora Paschy żydowskiej, i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska! (J 2,13-16) W woli wyjaśnienia, to świątynia w Jerozolimie miała tzw. przedsionek, plac przed wejściem do głównego pomieszczenia świątynnego, ale zaliczało się to do świątyni. I dlatego na wielu filmach, to właśnie z tego placu Jezus wypędza zwierzęta, oraz wyrzuca ludzi (bankierów lub jak kto woli, wymieniaczy waluty). To dlatego też, odpusty organizowane są PRZED kościołami, a nie NA terenie kościoła. Ale właśnie ta gorliwość Jezusa, Tego, który nas zbawił, pokazuje że robienie z miejsca modlitwy wystawy, czy efektu godnego podziwiania nie ma nic wspólnego z wiarą, zbawieniem, czy modlitwą. Tak, przyjemnie i fajnie jest modlić się do wielkiego i bogato zdobionego obrazu Maryi, ale nasza modlitwa nie zostanie tym lepiej, albo szybciej wysłuchana, kiedy pomodlimy się do prostego, niewielkiego obrazu. Zapomina się, że to jedynie symbol, bo tak jak Jezus jest wśród nas i w każdy w nas, tak i Maryja, Matka Jezusa, która została wzięta do nieba, słyszy nas, oraz przebywa koło nas. To nasuwa mi pytanie: Czy potrzebny jest przepych, wyniosłość w kościele? Ubóstwo nie oznacza dziadostwa - słowa kandydata na zakonnika. Rozumiem, że fajnie jest mieć potrzebne rzeczy, zapewniony byt, utrzymanie, jedzenie i patrzeć na wszystko z perspektywy - ja mam, więc mogę się skupić na moim zadaniu. Tak, człowiekowi to potrzebne, ale czy Bogu to do czegoś potrzebne? Gdzie w tym ma swój udział Bóg, Jezus, Maryja, Duch Święty? Jezus, jako pasterz, ale też nasz Mistrz nauczył, aby nie pokładać nadzieję w rzeczach materialnych, w dobrach tego świata, bo Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego – miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie! (Mt 6,24), albo Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. (Mt 5,40-41) Wypowiedzi, Tego który nas zbawił można by przytaczać i przytaczać, ale co by to dało? Przecież Bóg nie patrzy na nas jak my patrzymy jeden na drugiego, nie interesuje Boga to co posiadamy, ile tego mamy na ziemi, jak ładne to jest, czy jak to jest duże. Bo Bóg wie, że to jedynie dla ludzi, Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce. (1Sam 16,7) Pamiętać warto, że słowo serce w oryginalne nie występuje, ale pada tam słowo: kochanie/kochaniu - chodzi oczywiście o uczucia. Ale to jasno pokazuje, jak patrzy na człowieka Bóg. Bóg nie patrzy na człowieka jak robi to człowiek. I może warto uświadomić sobie, że Bogu nie potrzebny jest przepych w budowli, która ma gromadzić ludzi, chronić ich przed warunkami atmosferycznymi, gdzie ma stać ołtarz, gdzie ma się wielbić Boga, Jego Syna i Ducha Świętego, oraz Maryję. Czy to potrzebne jest Temu, który jest najcudowniejszą i największą miłością, i jednością z Synem i Duchem Świętym, a jednocześnie osobno? Czy złoto, wielkie obrazy, malowidła, czy ogromne gmachy mają dla Boga znaczenie, jeśli nagrodą każdego człowieka, o jaką powinien walczyć każdy z nas jest Niebo, zbawienie? Ile to wszystko, co wybudowane, namalowane, zgromadzone, wylane w złocie będzie warte w momencie naszej śmierci? Dlatego Kościół moich marzeń, jako budynek, to proste, czyste od dodatków miejsce, gdzie jedynie na czym człowiek ma się skupić to na rozmowie z Bogiem, czyli modlitwie. Może dlatego w kaplicy nowicjatu, czułem się wypełniony pewnym spokojem, spełnieniem, oddechem, obecnością spokoju.
Ale kościół moich marzeń nie jest jedynie kościołem z cegły i cementu, miejscem modlitwy, ale też wspólnotą. Wspólnotą ludzi, którzy mają poczucie swojej wiary. To kościół, w którym kapłan nie czeka, aż się do niego przyjdzie, ale tak jak pisał to św. Augustyn, biskup, w kazaniu o Pasterzach: „Jeśli zbłądziłem - powiada - jeśli zagubiłem się, czego chcesz od mnie? Czemu mnie szukasz?“ Otóż ponieważ trwasz w błędzie, chcę cię sprowadzić z powrotem, ponieważ zagubiłeś się, chcę cię odnaleźć. „A właśnie ja chcę błądzić, ja chcę ginąć“.
Ty chcesz błądzić, chcesz ginąć? Otóż ja jeszcze bardziej tego nie chcę. Powiem jasno, jestem natrętny. Wsłuchuje się w słowa Apostoła: „Głoś naukę, nastawaj w porę i nie porę“. Dla kogo w porę? Dla kogo nie w porę? Dla tych, którzy chcę, w porę; dla tych, którzy nie chcą, nie w porę. Rzeczywiście, jestem natrętny i powiem otwarcie:" Ty chcesz błądzić, chcesz ginąć, ja nie chcę“. Zresztą, nie chcę również Ten, którego się lękam. Gdybym ustąpił, posłuchaj, co mi powie, posłuchaj, jak mnie skarci: „Zabłąkanej nie sprowadziliście, zagubionej nie odszukaliście“. (LG, t4. s.221) Kazanie, które znajduje się w Liturgii Godzin, tom 4, uświadamia jaki powinien być kościół, za co pomocnicy pasterza zostaną rozliczeni: Czy wychodzili na przeciw owcą, które zbłądziły, czy szukali ich? Taki właśnie jest kościół moich marzeń, jeśli chodzi o wspólnotę. Gdzie Pasterzem jest Jezus, a jego pomocnicy robią wszystko, aby jego owczarnia była cała. Tak, Jezus, nasz zbawiciel sam też szuka jednej zagubionej owieczki, ale nie zmienia to faktu, że ci którzy mają to robić w jego imieniu, powinni także to robić. Czy tak się dzieje, w dzisiejszym świecie? Kościół moich marzeń to wspólnota owiec, które będą znać swojego pasterza, będą go rozpoznawać po głosie, które kiedy zbłądzą lub gdzieś odejdą, zostaną odszukane i przekonane do powrotu, ale nie siłą, czy perswazją, albo logiką i miłością. Taki właśnie jest kościół moich marzeń, jeśli chodzi o ludzi, gdzie istnieje: wiara, nadzieja, miłość, a z nich miłość największa. Kościół moich marzeń, to nie kościół skupiony wokół swoich, osobistych idei, czy problemów, ale problemów innych. Bo ile znaczą idee np. kapłanów, jeśli kościół jest chory, lub potrzebuje wsparcia?
Czym powinien być kościół w ludziach? Jak powinien wyglądać jako budowla? Zadam inne pytanie: Czy jest coś cenniejszego od miłości? Czym jest kościół bez miłości do bliźniego, jak i też wobec Boga? Ile mógłbym zrobić, gdyby Bóg nie stworzył nas na swoje podobieństwo? Ile znaczy kościół bez wiernych, a ile wierni bez kościoła? Tylko czym tak naprawdę jest kościół? Świątynią? W takim razie każdy z nas jest kościołem, świątynią Boga.
Czy jestem wstanie właściwie opisać Kościół swoich marzeń?
A czy da się opisać miłość?
Kościół to jednocześnie my, wspólnota, jak i też miejsce gdzie się modlimy, wysławiamy i wielbimy Boga. Czy jest to możliwe do opisania, wyobrażenia sobie? Może to zabrzmi zbyt prosto, ale Kościół moich marzeń, to jedność z Jezusem, i kościół taki jaki Jezus chciałby, aby był kościół, po jego Wniebowstąpieniu, tak i taki sam jest... Kościół moich marzeń.
Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz