Można by stwierdzić, że to żadna różnica, prawda?
Różnica jednak jest ogromna.
Kochanie kogoś, czy kochanie, to po części kłamstwo i zaprzeczenie miłości.
Nieprawda?
Kochanie wywodzi się z pustki w człowieku, chęci jej czymś zapełnienia, choćby przez moment, na jakiś czas, aby została ona wypełniona.
Poza tym, miłość ma swój odpowiednik czynności, czyli miłowanie, nie potrzebuje drugiego, czy kolejnego wskazania czynności wywodzącej się z niej.
Problem w tym, że kochać można jedynie i wyłącznie część kogoś, pewne elementy, pewne rzeczy, ale nie całość, nie wszystko.
Mówiąc drugiej osobie: kocham cię, nie odnosimy się do całości, do wszystkiego jaki jest ten ktoś, co robi, jaką ma przeszłość, jak jest teraz, jak wygląda, jak się zachowuje itd. itp. Kocham cię, odnosi się jedynie do pewny elementów pewnej całości, które nam się podobają, przy jednoczesnym odrzuceniu tego, co nam się nie podoba.
Miłowanie kogoś, to obdarzanie miłością, a więc czyny, a nie jedynie puste słowa, które nie mają potwierdzenia w naszych czynach. To akceptowanie WSZYSTKIEGO, dosłownie wszystkiego w tej osobie, razem z jej przeszłością, i tym co nam się nie podoba.
Ponieważ miłość, nie jest wybiórcza, albo ukierunkowana na wygląd, czy seks - miłość odnosi się do wszystkiego w człowieku, a jedynie pewnych rzeczy, czy potrzeb.
Miłość kieruje się innymi wyznacznikami, niż kochanie, bo człowiek, to nie tylko ciało, ale też wiele innych potrzeb.
A różnicę między miłością, o kochaniem przedstawię przy pomocy sytuacji z życia Jezusa, czyli z cudem w Kanie Galilejskiej:
Człowiek jest jak ogromny dzban. Kiedy nie ma w nim żadnego uczucia, to wypełnia go powietrze.
Kiedy się zakochuje, czyli kocha, to ktoś wlewa do takiego dzbana wodę. Ale to nie wiele zmienia, ponieważ woda, mimo że jest fizyczna, przypomina powietrze. I tak własnie wygląda sprawa z kochaniem - niby coś jest, ale nie wiele to zmienia w człowieku i jego życiu. Przy okazji, picie wody w pewnym momencie się nudzi, bo nie ma ona zbyt zróżnicowanego smaku.
Aby woda zamieniła się w miłość, potrzeba... Boga, Jezusa, Ducha Świętego.
To On, i jedynie ON, może zmienić tą wodę w pyszne, cudowne, wspaniale smakujące wino, czyli miłość. Nikt inny, żaden człowiek, żaden przedmiot, ale On.
Co się wtedy dzieje? Każdy się tym winem chce, i pragnie zachwycić, i zachwyca. Każdy chce pić, i nie ma jak się to znudzić, bo przy każdym łyku pojawia się zachwyt. Taka własnie jest miłość - cudownym winem, które co najlepsze nigdy się w takim dzbanie (człowieku) nie kończy, nigdy.
Mam nadzieję, że teraz widać różnicę, między... miłością, a kochaniem. I dlaczego kochanie, do miłości to jak porównywać górę, do małego kamyczka mieszczącego się w dłoni.
Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz