Gdyby spojrzeć na kościół z perspektywy księży, to jest dobrze, gdyby spojrzeć z perspektywy wiernych, też nie jest źle, ale gdyby spojrzeć z innej perspektywy, to jest tragicznie.
Polska, gdzie 98% deklaruje wyznanie katolickie, naprawdę?, przoduje w stwierdzaniu nieważności małżeństwa (przeczytane w internecie), kraj, w którym potrzebujący, są odpychani, albo omijani, w państwie, w którym czarny protest mobilizuje kobiety na ulicach... Naprawdę to kraj katolicki?
Kościoły, które w 60-80% to osoby starsze, a młodych mniej i mniej, a ilość powołań księży spada.
Rok liturgiczny w 2017, w Polsce, to "Idźcie i głoście". Papież Franciszek mówi... do kapłanów: wstańcie z kanap. Co mówią księża, to nie o nas chodzi, ale o ludzi. Księża w Polsce wychodzą do ludzi z hasłem: idź i głoś. Super, ale komu, kiedy to kraj katolicki? Jak ludzie mają to zrobić, bez podstawowej wiedzy choćby o Mszy świętej? Staruszkowie mają iść do młodych?
Zadziwiające jest to, że tydzień temu zakończył się rok miłosierdzia w kościele katolickim, i... Ktoś zauważył różnicę? Papież na każdym kroku wychodzi po za ustalone normy, aby pokazać, że Pan Bóg nie oczekuje od nas ofiary, ale miłosierdzia. I co? W mojej parafii tyle mówiło się o miłosierdziu, tyle o miłości, był nawet w mieście kościół w którym można było przez rok miłosierdzia otrzymać odpust zupełny, kiedy wypełniło się wszystkie warunki odpustu. Szkoda, że ten sam kościół był w ciągu dnia zamknięty. Szkoda, że o miłosierdziu mówiło się tyle, co nic, albo wcale. Taki rok miłosierdzia, iż fakt że papież obmył nogi kobietą, a w moim kościele do umycia nóg zasiedli sami mężczyźni z pod ołtarza, chyba o czymś świadczy.
Kiedy prorok, i Jezus mówią: Pan Bóg nie chce ofiary, ale miłosierdzi, to jak to odnieść do Adwentu?
Iz 64,5
I staliśmy się nieczyści (brudni) wszyscy, [jak] ubranie (szata) miesięcznego krwawienia. Wszystkie sprawiedliwości hańbą. [Jak] liście wszystkie nieprawość (grzechy) wiatr (duch) przenosi (unosi).
(...) - w nawiasach są inne znaczenia tych samych słów.
Co to znaczy być nieczystym?
To osoba, która wg. Prawa zaciągnęła na siebie nieczystość np. dotknięcie zwłok, dotknięcie rzeczy której dotykała kobieta w czasie miesiączki...
W przypadku Izajasza nieczystość przyrównana jest do szaty zakrwawionej menstruacją. A więc szata, która jest nieczysta do cna. Ponieważ kobieta, która miała miesiączkę, była praktycznie izolowana od wszystkich, aby nie dotykała niczego, aby inni nie stali się nieczyści.
Kolejne wg. mnie zdanie to, że wszystkie uczynki w takim stanie, czyli jako szata zakrwawiona, to HAŃBA. Dla mnie to jest jasne przesłanie, iż zabrudzenie, choćbyś nie wiadomo co czynił dobrego, i wspaniałego, jest tak naprawdę hańbą.
Tutaj można porównać to do dwóch obrazów:
Bezdomnego, który śmierdzi, jest utytłany, i zarośnięty, a który pomaga przeprowadzić starsze osoby przez jezdnię.
Czy będziesz wiedzieć dobre czyny, czy skupisz się na to, jak "pachnie", wygląda bezdomny? Mimo, iż ten bezdomny, będzie robił coś dobrego, to jednak... nadal pozostaje bezdomnym, który brzydko pachnie, jest zarośnięty i brudny. Ktoś mu zaproponuje kąpiel, nocleg, albo coś do jedzenia?
Mąż, który bije żonę, znęca się itp. Ale po za domem sprawia wrażenie dobrego, uczynnego, i wspaniałego męża, który o żonie mówi same dobre rzeczy, jaka to ona cudowna i wspaniała, a do tego, jak on się nią opiekuje, pielęgnuje, walczy o nią.
Czy w oczach osób, które znają prawdę, ten mąż będzie tym dobrym i wspaniałym człowiekiem, przez to co robi swojej żonie?
Mało chyba kto wie, że wiatr, czy duch (bo słowo to znaczy jedno i drugie) kojarzy mi się z podmuchem wiatru w Raju, kiedy to Pan Bóg przechadzał się. Zesłanie Ducha Świętego na uczniów także wiąże się z uderzenie wiatru (wichru).
Więc czy Izajasz nie mówi, że Pań Bóg zabiera nieprawość, unosi ją, jeśli zwrócimy się ku niemu?
Iz 64, 6
Nie było wzywane [Twoje] imię, nie wybudził się (nie zobaczył co czyni), i nie chwycił [Ciebie]. Bo ukryłeś (odwróciłeś) twarz (oblicze) od [nas] z dala [od naszych] czynów nieprawości.
Nikt nie wzywał Boga, nie zobaczył że źle czyni. Nie chwycił się Boga. Bóg nie chciał patrzeć na te grzechy popełniane.
Adwent to czas nie nawracania, czy naprawiania siebie, jak to niektórzy uważają. To także nie czas przemyśleń, czy postanowień poprawy. Choć to dobrze, że ktoś chce to zrobić lub zrobi.
Adwent to tak naprawdę zwrócenie się ku Bogu.
Może czas przestać patrzeć na swoje dłonie, a pobyć z Bogiem. Znaleźć czas, choćby 10 minut, zamiast oglądać telewizję, zaglądać na fejsa, albo rozmawiać z ludźmi przez internet, aby przeczytać: jak to było z narodzeniem Jezusa. Przypomnieć sobie, po co to wszystko się robi? Nie dla choinki, prezentów, czy nawet wspólnego posiłku, ale przebywania z Bogiem, w tej jednej, wyjątkowej chwili, kiedy przypominamy sobie, jak to było, jakby to było wczoraj, kiedy Jezus się rodził.
Adwent ma nam uświadomić, że Jezus przyszedł na świat, nie po to, aby się świetnie bawić, ale umrzeć za nasze grzechy. I za kilka miesięcy będziemy obchodzić właśnie te uroczystości. Szybko to minie... Najpierw Jezus się rodzi, a już będzie katowany, i umrze za każdego z nas, abyśmy mieli możliwość wejść do Raju, do Nieba.
Wszystkie sprawiedliwości hańbą. A mogą być inaczej, jeśli nasze czyny to tak naprawdę ofiara, a nie miłosierdzie. A więc nie ma w tym miłości do drugiego człowieka, a jest jedynie... obowiązek, bo tak trzeba, bo tak wypada. Tylko gdzie są te dobre uczynki, jeśli jesteśmy jak zakrwawiona szmata, rzucona pod ścianę, jak coś plugawego, obrzydliwego? Czy mają jakiś sens te dobre uczynki, jeśli przy okazji niszczymy, zadajemy ból?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz