To zastanawiające, jak Maryja, jako 13-14 latka, mimo napełnienia Duchem Świętym, niewiarygodnie pokazuje swoje uniżenie.
Przecież mogłaby normalnie i bez ogródek obnosić się z tym faktem, że urodzi Zbawiciela narodowi Izraelskiemu, że Izrael otrzyma króla Judejskiego.
Kilka postów wcześniej pisałem o Janie, o którym ludzie zastanawiali się, czy czasem nie jest Chrystusem?
Dlaczego ludzie tak myśleli o Janie?
Bo mieszkał na pustyni, wyglądał dziwnie i mówił rzeczy, które inni baliby się pomyśleć, aby wyrwać się z rzeczywistości jaka ich otacza.
Ludzie mieli świadomość, że Dawid, jako ten najlepszy król pewną część życia spędził także na pustyni, że jego panowanie, czyli Dawida, zaczynało się od pustyni.
Ale Jan nie wywyższa się i nie unosi.
Podobnie czyni Maryja (oryginalne imię hebrajskie Miriam), która mimo ciąży, przybywa do Elżbiety, aby jej pomagać, wesprzeć.
Jednak w tym fragmencie, z IV niedzieli Adwentu, zawsze zaskakuje mnie fakt, iż słowa Maryi, które wywołują ożywienie dziecka w brzuchu (macicy) Elżbiety, doprowadzają Elżbietę do głośnego okrzyku wrzasku. W tekście oryginalnym, kiedy zacznie się tłumaczyć poszczególne słowa, to odkryje się, że koło siebie występują trzy słowa związane z wydaniem dźwięku głosem: krzyk, krzyk/wrzask, głośno/donośnie. I napełnienie Duchem Świętym może tłumaczyć dalsze słowa Elżbiety, ale nie tłumaczą tego, iż Elżbieta bierze poruszenie się dziecka jako znak.
Czy my, ludzie, też odczytujemy pewne rzeczy jako znaki?
Pewne osoby zapewne tak, bo nie mamy wiedzy, czy nawet sposobności, aby przewidzieć co się zdarzy, albo że to i tamto zdarzy się w danym i tylko w danym czasie.
Ale są też osoby, które nie zwracają na to uwagi. Uważając pewne zdarzenia za przypadek, szczęście, czy pech.
Jak bardzo trzeba być ślepym, aby wypierać rzeczy, czy sytuacje, na które nie ma się wpływu, a musiało przecież zaistnieć wiele czynników rozłożonych w czasie, aby dane wydarzenia, czy słowa mogły paść.
Ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem.
Spójrzmy na to co robimy, co mówimy, jak się zachowujemy i zadajmy sobie proste pytanie: Czy ja to czynię dla siebie, bo tak trzeba lub bo moi rodzice tak czynili, lub bo są dzieci, czy robię to dla Boga, Jezusa i Ducha Świętego? Komu oddaję cześć: sobie, innemu człowiekowi, czy Bogu, Zbawicielowi i Duchowi Świętemu?
Pan Jezus musi najpierw przyjść w twoim sercu, aby mógł przyjść za kilka dni, do twojego domu.
Poczuj się wyjątkowym, najszczęśliwszym, wybranym, błogosławionym wśród wszystkich mężczyzn.
Poczuj się wyjątkową, najszczęśliwszą, wybraną, błogosławioną wśród wszystkich kobiet.
Bo Jezus się narodzi, i narodził.
Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz