Kiedy patrzę na protesty kobiet, mężczyzn, czy grupy mieszane, o możliwość wyboru, o możliwości decydowania o sobie, o pracę, o pieniądze itp. to zastanawiam się, czy te osoby myślą?
Czy człowiek ma wolną wolę?
Nie.
Ma możliwość wyboru, ale to nie oznacza wolnej woli. Człowiek ma wybór, którego nie może cofnąć. Po prostu się nie da. Żaden człowiek nie może podjąć decyzji, a po chwili stwierdzić, a nie to była zła decyzja, cofam czas i podejmuję inną decyzję.
Czy jak ktoś kogoś zabije, to można to cofnąć? A może można cofnąć zdradę partnera? A może cofnąć można wypowiedziane słowo? A może można cofnąć fakt swoich narodzin?
Nie? A myślałem, że człowiek ma takie prawo.
Człowiek został stworzony jako ostatni. Nie pierwszy, nie drugi, ale ostatnie coś. Wszystko co nas otacza było przed nami, było przed człowiekiem. Było przed każdym z nas.
Człowiek nie wymyślił stworzenia siebie. Bo nie wymyślił, to zostało mu nadane.
Człowiekowi wydaje się, że świat jest dla niego. Wszystko jest dla niego.
Jeśli tak, to i śmierć jest jedynie dla człowieka? Zwierzęta nie umierają... nie, one jedynie... zasypiają, a po chwili się budzą? Tak? To znaczy, że ból i samotność, albo gwałt, czy molestowanie także jest dla człowieka, z jego wyboru? Czyli dziecko w łonie matki, które otrzymało życie dzięki Bogu (bo On to wszystko wymyślił i poukładał) to także decyzja matki, i może ona zrobić z tym co chce, bo to jej decyzja? Naprawdę?
Czy myślisz, że to co nasz na sobie należy do ciebie? Naprawdę?
A z czego to zostało wykonane? Bo z tego co ja wiem, to z materiałów które znajdują się w ziemi, z roślin, które rosną na ziemi, albo ze zwierząt, które także żyją na ziemi. Czy miałeś udział w stworzeniu tych roślin, rzuciłeś pierwsze nasionko do ziemi, a może zasiałeś jakąś roślinę bo jedna już takowa była, albo kupiłeś nasionka w sklepie, tylko skąd ten sprzedawca je ma, z powietrza? Podobnie sprawa się ma ze zwierzętami, albo tym co w ziemi. Człowiek tam to wszystko umieścił i tak sobie to tak leżało, aż przyszedł inny i stwierdził: wykorzystajmy to?
Czy człowiek stworzył ziemię?
Jeśli nie, to dlaczego rości sobie prawo do tego co go otacza?
Z tego co ja się orientuje, to wszystko to wynik obróbki tego co jest na ziemi. Człowiek ma do tego prawo? Z jakiego tytułu?
Czyli duszę człowieka, uczucia, emocje, ból, rozpacz itp. to jest wytwór człowieka, człowiek ma do tego prawo, a jak mu się nie podoba, to może to zatrzymać, czyli nie czuć, nie kochać, nie rozpaczać?
Mam nadzieję, że kiedy nastanie koniec świata, wielu pewnie się zdziwi, że się myliło co do Raju, Jezusa, Boga, oraz ognia piekielnego - że wszystko jednak istnieje. Tylko mam takie pytanie: kiedy każdy z nas stanie przed Jezusem, rozłoży dłonie przed nim, aby mu pokazać owoce swojego życia, to co mu pokaże? Krew na rekach? Nic? Kawałki nieukształtowanego dziecka? Krew żony, bo zupa była za słona? Co każdy z nas mu pokaże? Co mu powie? Bo... A czy Jezusa to będzie obchodzić? Teraz, na sądzie ostatecznym, kiedy wtedy nie będzie już możliwości zadość uczynienia za swoje czyny.
Chyba nie wiele osób myśli, zdaje sobie sprawę, że kiedyś umrze. I wtedy czas przestanie się liczyć, bo tego kogoś już na tej ziemi nie będzie.
I może się powtarzam, ale o czym każdy z nas chce decydować, jeśli nie należy do samego siebie.
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łuk 18,8)
Można by to pytanie zinterpretować też tak: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiernych (w Jego nauki, słowa, w Niego) na ziemi, gdy przyjdzie?
Znajdzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz