Wszystkie teksty są autorstwa autora bloga.
Co oznacza, że teksty na tym blogu nie muszą być (w pewnych kwestiach) zgodne z linią, czy oficjalnymi poglądami, naukami Kościoła Katolickiego.

Licencja tekstów na blogu: CC-BY (Creative Commons - Uznanie Autorstwa)
Jeśli jakikolwiek tekst lub fragment pojawi się na blogu, to jest oznaczony autorstwem, czy źródłem.

sobota, 14 lutego 2015

Droga krzyżowa

Jezus skazany na śmierć.
Ubiczowany i umęczony zostaje skazany, przez ukrzyżowanie, na śmierć. Żydzi wybierają przestępcę zamiast niego do uwolnienia. Krew spływa po ciele Jezusa, inna już zakrzepnięta barwi skórę na czerwono. Jego oczy patrzą na ludzi, którzy nim gardzą, którzy go nienawidzą. Są i tacy, którzy ubolewają nad jego losem. A jego rany powoli zasklepiają się, zabliźniają. Ile trzeba mieć miłości w sobie, aby patrzeć w oczy ludziom i nie stracić wiary w swój czyn. Czyn, którego oni nie zrozumieją.

Pan Jezus bierze krzyż na swe ramiona.
Rany już przestały krwawić, ale ból pozostał. Przecież On, chodź Bóg w jednym, to jednak ciało ludzkie. Więc i odczucia, i ból ludzki, prawdziwy. Obejmuje krzyż, prawie go miłując. A on ociera się o Jego plecy, otwierając ponownie rany po biczowaniu. Kawał drewna przygniata, przytłacza. Grzechy ludzkie.

Pierwszy upadek Pana Jezusa.
Krzyż wbija się w ciało. Jego ciężar, jego wartość potrafi przytłoczyć. Ile musiało być tego zła, że aż tak bardzo potrafi on dobić. Ociera się o skórę, zadzierając rany, drażniąc je. I pot, który zwilża plecy, sprawiając, że czuje tylko pieczenie, niebotyczne pieczenie. Upada.

Pan Jezus spotyka swą matkę.
Matka. Ukojenie, a jednoczenie kolejny ból. Świadomość, że Ona na to patrzy, na to jak On się męczy... Jak bardzo trzeba kochać, aby iść dalej, aby nie zrezygnować, widząc oczy swojej matki?

Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi.
Strażnicy widząc, że ledwo powłóczy nogami, że słania się na nogach, że jeszcze droga przeznaczenia daleka, a Jemu brak sił, łapią pierwszą lepszą osobę, która przechodzi. Dlaczego Szymon? Dlaczego właśnie on? Dlaczego Cyrenejczyk? Dlaczego to miejsce pochodzenia? Może to symbol, że droga do zbawienia to nie tylko sam Bóg, ale też i człowiek. Że sam człowiek musi chcieć iść drogą, która nie będzie ani łatwa, ani lekka, jeśli chce dostąpić łaski.

Święta Weronika ociera twarz Pana Jezusa.
Chwila odpoczynku, aby złapać oddech. Ktoś podchodzi i ociera Jemu twarz. Zmęczenie, wycieńczenie, zmaltretowanie sprawia, że twarz pokryła się brudem, krwią i potem. Całe ciało obolałe, będące jednym wielkim bólem, cierpieniem. Jak bardzo trzeba kochać, aby chcieć zrobić kolejny krok?

Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi.
Ciało ludzkie jest takie słabe. Twarz uderza o bruk. Kawał drewna przygniata do ziemi. Każdy inny człowiek skonał by w tym miejscu, zrezygnował by. Ale nie On, nie Jezus Chrystus. On nie robi tego dla siebie, ale dla ludzi, za ludzi.

Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
Znajdują się ci, którzy płaczą, nie potrafią znieść tego bólu i cierpienia. Ale On widząc to, pociesza. Mimo, że ledwo idzie, ledwo stawia kroki, to potrafi pocieszyć, znaleźć w sobie łaskę w takiej sytuacji. Łaskę, której czasami brak tak wielu ludziom.

Trzeci upadek Pana Jezusa.
Ciało jest jednym wielkim bólem. Obtarte plecy, krwawiące, broczące kroplami krwi przez krzyż niesiony na plecach. Pot, który pływa po ciele, mieszający się z krwią. Upał. Strażnicy nie martwią się o Jezusa, bo kim On dla nich jest. Upada.

Pan Jezus z szat obnażony.
Dotarli do miejsca przeznaczenia. Jedno się liczy, aby się wypełniło. Zbawienie. Oddanie swojego życia, za grzechy ludzi. Wiedział co Go czeka. Wiedział ile cierpienia i bólu to będzie Go kosztować. Obnażają go, Jezusa, z szat. Upodlają.

Pan Jezus przybity do krzyża.
Układają go na tym kawałku drewna, który sam przyniósł, z pomocą Szymona. A teraz Jego dłonie są dziurawione gwoźdźmi, które zadają dodatkowy ból. Jak wiele trzeba mieć miłości w sobie, aby pozwolić się wymęczyć, upodlić i do tego okaleczyć?

Pan Jezus umiera na krzyżu.
Obolałe ciało, przybite do krzyża, obwiązane linami, aby nie oderwało się od niego. Powolne konanie. Wyzierający się z każdego skrawka ciała ból. Brak siły, aby się choćby podciągnąć, dać odrobinę ulgi zmaltretowanemu ciału. Ile muszą kosztować, ważyć grzechy człowieka, aby On musiał tyle wycierpieć? Jak bardzo trzeba kochać kogoś, aby oddać za niego życie w takich męczarniach? Jak bardzo dziękujemy Jezusowi za Jego ból i cierpienie, grzesząc?

Pan Jezus zostaje zdjęty z krzyża.
Zdejmują Jego ciało z krzyża. Ostrożnie, z oddaniem czci. Widzą rany, zakrzepniętą krew na plecach, przedziurawione dłonie i nogi, przebity bok. Ciało z ciała Maryi, w którym brak ducha.

Pan Jezus złożony do grobu.
Składają Go do grobu. Obwijają w płótna, oddając tym samym mu cześć po śmierci. Choć tyle mogą zrobić, ułożyć go w grobie, zważając na Jego ciało, aby Go choć tak umiłować.

Czasami występuje też: Zmartwychwstanie.
Jezus wstaje żywy. Zrzuca z siebie płótna, a chustę którą miał owiniętą twarz składa w innym miejscu. Odsuwa kamień, i wychodzi. Jest żywy, zmartwychwstały.

Ale to nie jedyna droga krzyżowa.
Jan Paweł II był inicjatorem innej drogi krzyżowej, która jest oparta wyłącznie o Pismo Święte, a która w 2007 roku została zatwierdzona przez Benedykt XVI, jako możliwą do odprawiania:
Jezus w Ogrodzie Oliwnym.
Jezus zdradzony przez Judasza.
Jezus skazany przez Sanhedryn*.
Piotr wypiera się Jezusa.
Jezus sądzony przez Piłata.
Jezus biczowany i koronowany cierniem.
Jezus bierze krzyż na swe ramiona.
Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi.
Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie.
Jezus przybity do krzyża.
Jezus obiecuje swoje Królestwo żałującemu łotrowi.
Matka i umiłowany uczeń pod krzyżem Jezusa.
Jezus umiera na krzyżu.
Jezus zdjęty z krzyża i złożony do grobu.

*Wysoką radę arcykapłanów i faryzeuszy

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.
Żeś przez Krzyż i Mękę swoją odkupił świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz